Sprzątanie Odplamiacz Waschkonig – sposób na uporczywe plamy? Opublikowany 5 min czytania 0 0 2,178 Opublikuj na Facebook Opublikuj na Twitter Opublikuj na Google+ Opublikuj na Reddit Opublikuj na Pinterest Opublikuj na Linkedin Opublikuj na Tumblr Mój mały kochany szkrab – dopiero stawia pierwsze kroki. Nie biega, nie wspominając o wchodzeniu na drzewa czy budowaniu baz. Jednak zyskał już w naszej rodzinie miano najmniejszego, a zarazem największego producenta brudnych ubrań, pieluszek tetrowych, kocyków. Wszystko na czym może się znaleźć ulane mleczko (włączając w to koszule taty), warzywna papka czy zawartość pieluszki, odnajduje bez problemu swoją drogę do zrobienia plamy. Spis treści TogglePlamy ze wszystkiego, co nie chce zejśćSkuteczne usuwanie plam bez wylewania siódmych potówUżycie odplamiacza krok po krokuOdplamiacz Waschkonig – moja opinia Plamy ze wszystkiego, co nie chce zejść Z tymi plamami walczyłam długo i już prawie zrezygnowałam, bo ile można namaczać, trzeć w rękach, zaparzać – one i tak nie schodzą. Może trochę wyblakną i tyle. Doszło nawet do tego, że kiedy po paru próbach w końcu udało mi się mały ładny śpioszek doprowadzić do jako takiego stanu, był już za mały…. Skuteczne usuwanie plam bez wylewania siódmych potów Tak było do czasu. Postanowiłam wypróbować zachwalane w telewizji odplamiacze z aktywnym tlenem. Przez jakiś czas używałam najbardziej znanego odplamiacza, który często można zobaczyć w tv, ale po dobrych doświadczeniach z płynami do płukania Waschkonig (tutaj możecie przeczytać: Test: Płyn do płukania Waschkonig), postanowiłam spróbować odplamiacza w proszku tej marki. Kosztuje około 10 złotych, a naprawdę pozwala zaoszczędzić wiele czasu i nerwów. Ale po kolei. Użycie odplamiacza krok po kroku Jak odbywa się to ‘magiczne’ usuwanie plam? Najpierw oglądam ciuszek dokładnie pod światło, żeby żadna plamka mi nie uciekła. Potem zamaczam go, nasypuje na plamę odplamiacz i skrapiam go wodą. Proszek aktywuje się pod wpływem wody. Część pierwsza zakończona – nic nie trę, nie ścieram, nie pucuję. Teraz mam z 45 minut przerwy – kawa, gazetka, podlanie kwiatków, szybkie zakupy, trochę zabawy z małą, spacerek, albo… relaks dla samej siebie – w końcu w alternatywnej rzeczywistości siedziałabym w łazience i tarła w rękach ubrania namoczone w czarodziejskich mydełkach i innych środkach. 😉 Część druga – pod bieżącą wodą spłukuje odplamiacz i wrzucam ubranie do pralki, gdzie razem z innymi rzeczami, pierze się w standardowym programie. „Wielkie” wywabianie plam skończone, nie ma po nich śladu – ja nie jestem sfrustrowana, nie mam pomarszczonych dłoni od trzymania ich cały czas w wodzie i nie zszedł mi lakier z paznokci! Żeby nie być gołosłowną, poniżej parę zdjęć, które pokazują ubrania przed i po praniu. Odplamiacz Waschkonig – moja opinia Podobnie jak w przypadku płynów do płukania, odplamiacz Waschkonig świetnie sprawdza się w codziennym praniu. Być może dla części z Was nie jest on koniecznością, ponieważ większość proszków dobrze radzi sobie ze standardowymi plamami, ale np. dla kogoś posiadającego dzieci czy uprawiającego sport jest to znakomite rozwiązanie. Tym bardziej, że kosztuje jedynie 10 złotych, a może zaoszczędzić nam sporo czasu. I nerwów. 🙂